Było to w minione wakacje postanowiliśmy z kumplami pojechać pod namioty.
Organizacja pierwsza klasa bo na przygotowanie daliśmy se 1 dzień ale dało rade co prawda nasz plan żywieniowy zakładał tylko i wyłącznie kiełbasęJ
Gorzej już z prowiantem właściwym ;] co tu dużo mówić cały plecak turystyczny wypełniony po brzegi słodkiego ciężaru ;pp musieliśmy wszyscy pomagać nieść ten plecak żeby kumpel który to dzielnie dźwigał na plecach się nie wywalił gorzej sprawa wyglądała na schodach warto tu wspomnieć ze był to zapas na 5 osób który został opróżniony jednego dnia no może poza kilkoma piwami na kacaJ. Ale cóż jak biwak to biwak J Ekspedientka miała tylko pretensje ze musi iść na zaplecze bo pod ręka tyle nie miała ;p a podczas pakowania prowiantu pod sklepem chyba z 3 razy panowie w mundurach przejeżdżaliJ
Wiedz obładowani ruszyliśmy jechaliśmy autobusem (2 kumpli pojechało rowerami)poczym z buta po lesie zaopatrzeni tylko w mapę z przed 10 latJ krążyliśmy po lesie dobrych parę godzin poczym wyszliśmy na drogę na szczęście spotkaliśmy spoko kolesi którzy nas podwieźli i znowu w las tym razem bliżej celu i tak jeszcze z 30 min marszu i dotarliśmy J kumple którzy pojechali rowerami już na nas czekali :p rozłożyliśmy namioty co było dość zabawne w naszym wykonaniu nazbieraliśmy drewna i tak przy ognisku zajadaliśmy kiełbasę z biedronki następnego dnia okazało się ze trzeba uzupełnić zapas kiełbasy ;pp na szczęście były rowery wiedz nie stanowiło to większego problemuJ
Ale należało cos zrobić z tym całym prowiantem który ze sobą przynieśliśmy
Zacząłem pierwszy (godzina 12J) i tak oto poszło pierwsze wino 2,3 i 4 nie zajęło mi to zbyt wiele czasu pamiętam tylko tyle ze siedząc przy ognisku kumpel mnie podtrzymywał żebym się nie walnął do tylu lub nie wpadł do ogniska
Podobno nawet próbowałem buty zdejmować ;p widziałem filmik nie wyglądało to jak zdejmowanie butówJ bardziej cos jak murzyńska salsa ;p
Obudziłem się w namiocie ..prawie bo z głową za namiotem ;p Cały obolały próbowałem się podnieść ;p Ale zawsze można liczyć na kumpli powitali mnie wydając dziwne dźwięki Cos w stylu „BLE BLE” poszedłem ich śladem…J potem ja musiałem się opiekować kumplem który również miał 4 wina ;p pozostali trochę mniej i trzymali się lepiej próbowaliśmy kumplowi wkręcić żeby np się sturlał z górki (ma w tym praktyki) ale się nie udało zrezygnował jak przyszło mu wejść pod górkę ;p następnego dnia w sumie nic ciekawego się nie działo skończyliśmy ostatnie piwa i znowu zabłądziliśmy w lesie ;p Ale ile plecaki mniej ważyłyJ